niedziela, 28 sierpnia 2016

Warka nr 13 "Fa(c)h w ręku".

Mając trochę składników, które trzeba było niezwłocznie zużyć- postanowiłem uwarzyć Full Aroma Hops.
Styl ten doskonale sprawdza się jako piwo na lato. Przed rozpoczęciem warzenia jak zawsze większość sprzętu potraktowana jest piro. Lepiej dezynfekować niż wylewać gotowe piwo do piekielnych otchłani kanalizacji.
Podczas zacierania wszystko przebiegło bez żadnych niespodzianek, niestety przy wysładzaniu poległ elektroniczny termometr mimo potrójnej osłonki sondy. 
Na pierwszy rzut poszła do gara Marynka. Na aromat natomiast Lubelski oraz Cascade. To tyle jeśli chodzi o chmiel podczas gotowania brzeczki.
Zniszczony termometr elektroniczny... Ok nie ma problemu, ale zniszczony termometr analogowy problemem już był- zwłaszcza przy chłodzeniu. W domu był jeszcze termometr bezdotykowy i to nim się sugerowałem. Pech numer dwa. Przy filtracji okazało się, że nowy fermentor cieknie przy kraniku. Kiedy już myślałem, że uporałem się z tematem i gotową brzeczkę przelałem do niego historia się powtórzyła. Szybka dezynfekcja innego fermentora i przelewanie. A winny przecieku był mały paproch na gumowej uszczelce. Tak to już jest z tymi trzynastymi warkami :)
Po fermentacji burzliwej FAH został przelany na cichą fermentację z dodatkiem trzech chmieli aromatycznych. 
Cicha fermentacja przebiegała w temperaturze między 8, a 10 stopni.
Po dziesięciu dniach cichej fermentacji piwo zostało przelane do butelek i ubrane w etykietę.
Niby proste piwo, a jednak trzynasta warka dała mi mocno w kość i dała pewną lekcję. Termometry analogowe są bardziej niezawodne (o ile się ich nie potrzaska).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz