Na początek zrobiłem starter z suchego ekstraktu słodowego, który gotowałem przez 10 minut. Po schłodzeniu zadałem przemytą gęstwę do startera i rozpocząłem drożdżową karuzelę.
Drożdże namnażałem przez dwa dni po czym trafiły do lodówki, aby pozbyć się ekstraktu, a zostawić tylko robotników.
W międzyczasie dotarły do mnie słody i inne potrzebne materiały.
Zapach podczas warzenia fenomenalny. Uwielbiam wędzonki :)
Barwa dosyć ciemna, ale to zasługa zasypu. Po wysładzaniu 13 Blg.
Tym razem skromne chmielenie.
A oto i drożdże z gęstwy "Projekt BioWar" przemyte, wyratowane, namnożone i... gotowe do działania.
Efekt końcowy 15 Blg i zapach wędzonki w całym domu.
Przelewanie na cichą. Drożdże zrobiły robotę. Z 15 Blg zostało 4. Piwo będzie zatem bardzo treściwe.
Artystyczne zdjęcie z procesu butelkowania :)
W sumie wyszło 40 butelek wędzonego szaleństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz