Czas na Coffee Milk Stout. Bardzo lubię ten styl.
Zapach kawy oraz palonych słodów.
Tym razem filtracja trwała i trwała... ale wszystko zakończyło się pozytywnie 27 litrami brzeczki.
Młóto wyssane z wszystkiego co najlepsze.
Wszystko przygotowane do warzenia. Odmierzone, zważone, zmielone.
Laktoza doda ciała i słodkości.
Filtracja końcowa jeszcze nigdy nie kosztowała mnie tyle czasu i pracy.
Finał zmagań. Teraz drożdże muszą zrobić swoje. laktoza podbiła ekstrakt o 2 Blg.
A oto i program, z którego korzystam tworząc nowe piwa :) Nazywa się: "Piwny Przepisowy Nieład". Polecam to działa :p.
40 butelek kawowego szaleństwa.
Kolejna warka wreszcie ubrana w etykiety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz